poniedziałek, 27 lipca 2015

Rozdział X

Rozdział X
"Z życiem jest jak z przedstawieniem teatralnym: nie jest ważne jak długie, lecz jak barwne"- Lucius Annaeus Seneca
Siedziałem na zniszczonej kanapie pogrążony w swoich pogmatwanych myślach.Wypadek, Angela, rodzice. Cholera, tego wszystkiego było zdecydowanie za dużo!
Spojrzałem na Ninę, która coś do mnie mówiła, ale nie słuchałem jej. Słyszałem tylko to co działo się w mojej głowie. Dziewczyna w końcu to zauważyła, więc postanowiłem skupić się i chociaż trochę rozjaśnić jej obecną sytuację.
-Nie słuchałeś mnie, prawda?- zapytała nieco zażenowana.
W odpowiedzi kiwnąłem przecząco głową.
-O czym myślałeś? O co chodzi?
-Nina- zacząłem i nagle urwałem- ja... ona... ja nie potrafię... KURWA NO!- krzyknąłem i gwałtownie podniosłem się z sofy.
-Matt cholera jasna ogarnij się!- sprawiałem jej przykrość ciągłym jej olewaniem i zdawałem sobie z tego sprawę. Ale ona? Ona nie dawała tego po sobie poznać. Była niczym wojowniczka, patriota. Podczas bitwy walczyć do końca, umrzeć, jeśli będzie trzeba! Zdobyć cel!
A ja? Ja byłem zwykłym tchórzem skrywającym się w jej cieniu. Byłem żałosny.
-Przepraszam, ale ja... muszę wyjść.
-O nie, co to to na pewno nie. Nigdzie nie wyjdziesz, dopóki nie dowiem się o co chodzi!
Gdy byłem opanowany uwielbiałem tą jej zawziętość, ale teraz? Teraz tylko wzbudziła we mnie jeszcze większą wściekłość, w zasadzie sam nie wiem czemu...
-Przecież ty za chuj nic nie zrozumiesz!
-Póki mi nie powiesz nie możesz tak twierdzić.- Ona była w miarę spokojna, a ja rozwścieczony. Chciałem nie zrobić nic głupiego, ale nie wyszło, starałem się opanować...
-Zamknij się! Nie przeżyłaś tego co ja, nie znałaś ludzi których ja poznałem! Nie widziałaś tyle co ja! Nie jesteś pieprzoną morderczynią! Jesteś kurwa normalna, a zadajesz się ze mną.Wiesz co? POWINNAŚ W OGÓLE SIĘ DO MNIE NIE ZBLIŻAĆ! Jesteś nieświadoma tego co robisz, jesteś zaślepiona! Jesteś...- moje gadanie przerwał nagły ból. Dostałem, dostałem od niej w twarz.
-A ty jesteś pieprzonym idiotą, skoro nie rozumiesz, że nie zakochałabym się w tobie gdybyś nie był sobą, ale niestety chyba się jednak pomyliłam! I wiesz co? To TY nic nie rozumiesz!
Ona płakała, płakała przeze mnie.
Zgarnęła torbę i wybiegła z mojego domu., a ja? Stałem jak wryty. Nie potrafiłem nawet za nią pobiec.
-Też się chyba pomyliłem!- krzyknąłem za nią w złości.
Wybiegła z domu, poprawka, wyleciała jak burza.
Wyciągnąłem rękę przed siebie.
-Nina, Nina do cholery wracaj!
Rychło w czas.
No i co ja najlepszego narobiłem?! Straciłem najważniejszą kobietę mojego życia.
Bez dłuższej chwili zastanowienia poszedłem jej szukać, chowając dumę do kieszeni.
Kilka godzin już chodziłem po mieście i pytałem o Ninę, oczywiście, nikt jej nie widział.No i w domu, gdzie poszedłem na samym początku też jej nie było.
Usłyszałem przelatujący samolot i automatycznie spojrzałem w górę, żeby zobaczyć, w którą stronę leci.
Na zachmurzonym niebie jednak nie było go widać, natomiast zauważyłem coś innego, kogoś innego...
-Boże kochany, co ja najlepszego narobiłem?!-wydarłem się a ludzie zwrócili swój wzrok na moją osobę.
Nic mnie to nie interesowało.
Wbiegłem do klatki i zacząłem pokonywać kolejne piętra.
Pierwsze... drugie... ósme... dziesiąte...piętnaste!
Musiałem jeszcze znaleźć wyjście na dach, co wcale nie było trudne, bo Nina zostawiła je otwarte.
Jeśli skoczy nigdy bym sobie tego nie wybaczył!
Wdrapałem się na dach jednego z bloków i podszedłem kawałek w jej stronę.
Gwałtownie przekręciła głowę.
-Odejdź! Nie zbliżaj się do mnie.- Była cała zapłakana, tak bardzo chciałem ją teraz przytulić!- Idź stąd!- krzyknęła ostatnie zdanie i przestała mnie w ogóle słuchać.

1 komentarz:

  1. Dlaczego? Dlaczego ty mi to robisz? Kończysz rozdział w takim momencie? I jeszcze taki krótki ale chwytający za serce...
    Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń

Czytasz+Komentujesz=Motywujesz